wtorek, 20 sierpnia 2013

Cynamon i kardamon

Piję kawę z cynamonem i kardamonem.
Rozgrzewa mnie od środka.

...

Dźwięk budzika przeszkodził jej pięknym snom.
O niespiesznym spacerze po  Notthing Hill znanej tak dobrze z filmów z Hugh Grantem. W śnie miała parasol i z nieuwagą szła przez notorycznie tworzące się w tych samych miejscach kałuże.
Nie przeszkadzało jej to. Z prostej przyczyny. Była szczęśliwa.
Parasol jej był w kratkę w kolorach beżu. Na stopach miała przemoczone również beżowe baletki. Jej letnia sukienka wystawała spod szarego kardiganu a kasztanowe włosy do łokci romantycznie powiewały na wietrze.

Szła mijając spieszących się ludzi. Panów w garniturach z aktówkami i gazetami w ręku. Panie modnie ubrane z upiętymi w kok włosami i kreską na powiekach. Minęła grupę turystów robiących sobie zdjęcie przy czerwonej budce telefonicznej i tą drugą uwieczniającą chwilę na tle dwupiętrowych autobusów.
Deszcz wydawał się padać inaczej niż zwykle. Ani ulewnie, ani lekko. Krople
pląsały między sobą pozostawiając wykrzywione wesoło smugi ciepłego, przyjemnego deszczu. Zaczęła szybciej iść, stopniowo zaczynając biec lecz nie szybko by nie połamać parasola. Mijała drogie auta i cudne wystawy sklepowe bogatych sklepów, których nazw nie umiała powtórzyć.
Za zakrętem poczuła znajomy zapach. Ciężki, ciemny, z przyprawami.

Podbiegła jeszcze kilka kroków za nim. Prowadził do miejsca z niebieskimi drzwiami i oknami. Na parapecie były doniczki z kwiatami ledwo trzymającymi się na wietrze. Na szybie drzwi powiewała tabliczka "open". Z ciekawości, zauroczona zapachem otworzyła drzwi i w jednej chwili poczuła się jak w innej rzeczywistości. Miejsce przypominające kawiarnie. Przypominające bo jak na kawiarnie na
ścianach było za dużo książek. Na to miejsce książek było jednak w sam raz.
Długie, jasne deski na podłodze dźwigały niewielkie pomieszczenie wypełnione czymś dla niej idealnym. Nawet kosz na parasole tuż przy drzwiach i drabiny na wielkich półkach z książkami, na których właśnie
młody mężczyzna przesuwał się by sięgnąć tomik wydawały się być wymarzone.
I kosz na parasole i drabiny na półkach i mężczyzna. Wymarzone.

Otrząsnęła się dopiero po kilku minutach gdy usłyszała zza lady, która ladą się zwać nie powinna ze względu na jej piękno "with cinnamon and cardamomis ideal for today's weather...". Kiwnęła głową cichutko mówiąc "sure, thank you" zatrzymując wzrok co chwilę na idealnym mężczyźnie, który teraz siedział na wielkim fotelu w lewej ręce trzymając otwartą książkę a prawą mieszając swoją kawę w pięknej białej filiżance ze spodkiem równie pięknym i białym.
"For You" - znów usłyszała jakby do niej. Wzięła swój kubek, który pasował do kawy z przyprawami jakby był specjalnie zaprojektowany do tego typu przysmaków i nie myśląc zbyt długo po prostu skierowała się powolnym krokiem do stolika przy którym siedział idealny mężczyzna i nie pytając o zgodę, po prostu usiadła na fotelu obok. Siedziała tak wpatrzona w mężczyznę z miną zakochanej małolaty. Idealny wstał, zabrał jej mokry robiący kałuże parasol i odstawił go do kosza na parasole, wrócił i powiedział ...
.....



W takich chwilach zawsze dzwoni budzik.
Jak na dzielnice Notting Hill przystało zapewne byłoby jak w filmie:

"
Idealny: Dziwaczna sytuacja. To jest możliwe w snach, ale nie w życiu. W dobrych snach. A to ponowne spotkanie jest jak sen...
Dziewczyna: Jaki jest dalszy ciąg snu?
Idealny: Myślę, że... W scenariuszu ze snu... Zmieniłbym osobowość, bo we śnie jest to możliwe, i... Podszedłbym i...Pocałował dziewczynę. Ale...
Dziewczyna:  Czas minął. Już wszystko pan wie?
Idealny: Prawie.
Dziewczyna:  Ostatnie pytanie.
Idealny: Czy ty... Masz zajęty wieczór?
"
....

Z dedykacją dla P. za wczorajszy wieczór.


therovingepicure.com

39 komentarzy:

  1. wow... cudowna historia... aż kawy mi się zachciało, ale nie mam mleka w lodówce :/ słabo... ale.. ale... ide zrobić kawe ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. herbate miało być... ide zrobić herbate... ja głupia, ehhh...

      Usuń
    2. :) heh..bez mleka nie pij bo niesmaczna! herbate juz lepiej. racja

      Usuń
  2. Dziekuję Ci :) Miłe to co piszesz bardzo....
    no właśnie :) ahh budziki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znow dlugo mnie nie bylo w blogowym swiecie.. Zaczynam nadrabianie od odwiedzin u Ciebie :-) I prosze.. tu taki pachnacy post i historia do rozmarzenia sie :-) I Candy u LePetitki widze :-) ide looknac :-)

    Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. własnie. teskniłam za Tobą! :)
      cieszę się ze to u mnie zaczęłaś odwiedziny! :)
      pozdrawiam również!

      Usuń
  4. jak miło się czytało.szczególnie dziś,w ten deszczowy,zimny czas.
    pozdrawiam!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję Ci bardzo szafirkowa dziewczynko! :)
      BUZIAKI!

      Usuń
  5. Ja zawsze się u Ciebie tak rozmarzę, że nie mam siły już wracać do rzeczywistości. Pięknie napisane. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MałaMi z kotem w ikonce :)
      Nie wracaj! Tzn wróć, ale jutro o 19stej! Widzimy się :)
      BUZIAKI

      Usuń
  6. Ooo znane mi i bardzo lubiane przeze mnie miejsca, też bym się rozmarzyła:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Idelne na dziś wieczór. Krople deszczu i u mnie dziś wydają się być jakieś inne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Historia prawie jak z filmu ;)
    Dawno tu nie zaglądałam I żałuję, zaraz spróbuję nadrobić!
    Pozdrawiam I zapraszam do mojej krainy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) hah...no ze snu :)
      miłe słowa - dziekuje :( a do Ciebie z pewnością zaglądne!

      Usuń
  9. Mnie wystarczyłoby po prostu zatopić się w fotelu z jedną z tych książek z miejsca przypominającego kawiarnię ;)
    Oczywiście z kawą z cynamonem, może być i kardamon u nas też pada!
    pozdrawiam
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ahhhh no właśnie. marzą mi się takie chwile ze nie trzeba ciągle czegoś robić! :)

      Usuń
  10. niesamowita historia kochana...potrafisz ubrać to wszystko w słowa:)
    buziaki dla Ciebie na nowy dzień!

    OdpowiedzUsuń
  11. Budzikom śmierć!!!:)

    Kochana pięknie napisałaś, szłam z Nią ramię w ramie tą uliczką...:)

    Ale bym się napiła takiej kawki w takim miejscu....ehhh:)
    Ściskam Kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      mam nadzieję, że spacer uliczką się udał :)
      buziaki wielkie!

      Usuń
  12. dlaczego zawsze budzik musi wsyztsko zniszczyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo zaintrygował mnie ten wpis, a w szczególności jego zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo pieknie piszesz...no wciągnęła mnie ta opowieść niesamowicie...zakończenie wspaniałe;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci pięknie :)
      hihih zakończenie :) ....cieszę się!

      Usuń
  15. o rety ..dzieki tak pieknie napisanej histori, czułam że tam byłam..no brakuje mi słów,;}
    dalej czekam na tą ksiązkę...
    już nie wiem kto jest większym szczęściarzem "Ty" czy "P"..
    eh....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):) hhiihihi no właśnie....
      a P. tu nawet nie zaglada:)

      Usuń
  16. Na chwilę weszłam, a tu takie cuda się dzieją... jak Ty pięknie śnisz:) Na Twoim miejscu budziki bym wyrzuciła albo zutylizowała, bo teraz wszystko elektroniczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak :) prawie na jawie :)
      własnie budziki. albo chociaz przyjemniejsza muzyke do nich włączyc nalezy!

      Usuń
  17. Piękna historia....ubrana pięknie w słowa :-)
    Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. zaglądając do Ciebie, czas się na chwile zatrzymuje:)

    OdpowiedzUsuń
  19. fajne sny ...
    dzieki Tobie i ja się tam znalazłam ;p

    OdpowiedzUsuń