Mam zły dzień. mimo wszystko mam nadzieję, że ten post nie jest pesymistyczny.
Nie to miałam na myśli :) Jutro będzie lepiej!:)
Listopad sprzyja rozmyślaniom.
Zresztą w ogóle rozmyślaniom sprzyja otoczenie.
Czasem tak idąc na przystanek, po schodach czy zwyczajnie wyłączając się z żywej rozmowy klku osób sobie rozmyślam.
Czasem dłużej jak na piękną fotografię spoglądam,
innym razem jak na płomień świecy.
Jeszcze kiedy indziej zasłuchana w muzykę,
albo gdy ciasto w piekarniku rośnie.
Jak gorąca woda wprost z czajnika sprawia, że herbata ją barwi.
I gdy leży już odprężone ciało na łóżku wieczorem
i wtedy gdy przechodzę koło zbioru książek.
Kiedy jadę samochodem a w okół co ułamek sekndy inny obraz.
I jak deszcz pada.
Często.
I coraz częściej dochodzę do wniosków, do których wcale nie chcę.
Że być może. Nie. Że na pewno!
Każdy powinien zajmować się tym co kocha albo choć lubi.
Tym, co sprawia mu radość i przyjemność, co sprawia, że warto żyć.
I gdyby tak było przez cały albo choć większość czasu dnia...
o ile byłoby cudowniej.
Nie walczyć w każdej sekundzie
o głos, o racje, o wolność, o - w dużym tego słowa znaczeniu przetrwanie.
Bo przetrwanie to w tych czasach nie tylko przeżycie,
ale przeżycie zgodnie z sobą.
Bo to, że mam pracę i dzięki niej śniadanie i obiad na talerzu
to nie oznacza, że znalazlam swoje miejsce.
Śniadanie i obiad na talerzu byłyby być może smaczniejsze
zapracowane w swoim miejscu.
Ale tak rozmyślając dalej
być może nieswoje miejsce można choć trochę zrobić swoim.
Ja próbuję.
Przyniosę kwiatka, do uszu prześlę muzykę.
Tapetę na pulpicie swoją ustawię.
Z lepetitkowego kubka pić będę i
otoczenie na odległość metra swoim zrobie.
I być może będzie to moje małe miejsce w nieswoim.
Ale moje.
zdjęcia z : weheartit.com
Petitko życzę Ci żebyś znalazła swój własny mały kącik do którego wstęp będą mieli tylko nieliczni :-)
OdpowiedzUsuńi oby jutro było dla Ciebie lepsze niż dzisiaj :-)
zawsze czekam niecierpliwie na Twojego posta...uwielbiam tu być, w tym miejscu , na tym blogu....poniekąd czuję się tu trochę jak u siebie ;-)
będzie mi miło jeśli do mnie wpadniesz sissi1910.blogspot.com :) już raz byłaś ale fajnie jakbyś od czasu do czasu zostawiała swój ślad :) ja tu zaglądam już od pewnego czasu regularnie, pozdrawiam
Dziękuję Ci Sissi!
UsuńOczywiście, że do Ciebie zaglądam. Nie zawsze komentuję, ale oczywiście śledzę Twoje kroki w blogowym świecie!:)
Dziękuję Ci za mega ciepłe słowa!
Buziaki
ale się cieszę Petitka, że zaglądasz do mnie :-) buziaczki :*
UsuńMoj dzien tez nie byl najlepszy:( Ale jutro bedzie lepsze:)
OdpowiedzUsuńjuż jest, prawda?
UsuńKochana, rozumiem Cię. Doskonale! Poobstawiałam się swoimi rzeczami dookoła w pracy, tablice korkową wykleiłam zdjęciami i cytatami, nawet jakieś jajko ażurowe wisi z Wielkanocy i aniołek z ostatniego Bożego Narodzenia. Na podstawie monitora samochód z jajka niespodzianki, od Lenki mojej... i zgadzam się że życie byłoby piękniejsze gdybyśmy mogli robić to co każdy kocha i chce. Ale życie bywa też trudne, czasem bardzo, niestety i ważne żeby umieć odnaleźć się właśnie wtedy i wtedy miejsce nieswoje zrobić choć trochę swoim...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci byś nigdy nie czuła się obco, obojętnie gdzie będziesz. Nawet gdy listopad będzie długi i czasu na myślenie dużo.
Ściskam!
P.S. Twoje projekty już wiszą:)) Każdemu się podobają bo pasują idealnie! Dziękuję!
noooo własnie. Zrobić wój mały kąt to jest to! :)
UsuńDokąldnie masz racje. i dziękuję za życzenia!
PS: jejuuuu dziękuję:)
Nie zawsze tak jest , że robimy to co kochamy i jesteśmy tu gdzie byśmy pragnęli, ale jeśli coś robimy, staramy się coś zmienić, to już dobrze. buziaki, jest tyle rzeczy, które cieszą , chociażby dobre słowo na blogu, pozytywne emocje, uśmiech, przecież życie jest piękne. :):):)
OdpowiedzUsuńMasz niezły sposób na oswojenie "nieswojego" miejsca.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że choć trochę pomaga:-)
Pozdrawiam
Można oswoić nie swoje miejsce dzięki małym detalom, ulubionym przedmiotom...
OdpowiedzUsuńKochana,
OdpowiedzUsuńwiem o czym mówisz...:)
Też czasami w chwilach zwątpienia, mam ochotę rymsnąć wypowiedzenie na biurko szefa...bo myślę sobie, że może jednak nie warto.....dla Kogoś Kto i tak w nosie nas ma....a z drugiej strony tak w próżnię uciec też sobie nie wyobrażam....a w dodatku życia bez pracy też sobie nie wyobrażam....byłam kiedyś na bezrobociu i BARDZO! nie chciałabym wrócić do tego czasu....
Więc czasami gdy jest źle....wyciągam ulubioną filiżankę, robię w pracy Cappuccino...posypuję cynamonem... liczę do 10ciu....włączam internet....i odpływam w świecie blogowym......
Uspokajam się i wracam do roboty....:)))....
....i obiecuję sobie, że ostatni raz robię coś na 1000%....oczywiście później zapominam i znów na 1000% działam, bo inaczej nie umiem:)
....Kochana ściskam Cię!
...a może na starość będziemy mogły sobie swoje ukochane rzeczy dziergać dla przyjemności?!....:))
Buziaki:*