poniedziałek, 23 września 2013

Podróże

Pisałam już o tym nie raz. I pisać jeszcze będę.
Temat wdzięczny i dla mnie cudowny.

Podróżą życie jest człowieka - mądrze prawił Edward Stachura.
I to taka moja prawda jest. Nie jedyna ale dobra.
I tak jak lubię swoje życie, tak uwielbiam podróżować.
Ahh któż nie lubi?
A właśnie, że są tacy. Domatorzy się zwą. Szanuje ich ale no nie rozumiem zupełnie.

Bo przecież przewodnik mieć w ręce i okulary na głowie słoneczne
I plecak na plecach lub torbe na kółkach,
smakować, wąchać, dotykać inne miejsca
i uwieczniać na kliszy jeszcze kiedyś tylko i wyłącznie raz daną chwilę.
Kocham.
Jechać, lecieć, iść, wspinać się, zatrzymać.
Wziąć głęboki oddech i zapomnieć o wczorjszym od 8:00 do 16:00 albo dłużej.

Nie oglądać telewizji, oglądać to co się dzieje tu i teraz.
Być w tym na 100%, ani wcześniej, ani później tylko właśnie w tej chwili!
Wyobrażać sobie dlaczego taka jest właśnie zabudowa
i dlaczego w taki sposób ubrani ludzie.

Podróże

Ahh...

onet.pl


Moi drodzy.
Wybywam. Wyruszam
Nie będzie mnie ponad dwa tygodnie.
Proszę niech nie zniechęcą Was pajęczyny i pajaki na blogu :)

środa, 11 września 2013

Moja jesień



A ja uwielbiam jesień.
Tylko wtedy w powietrzu unosi się cudny zapach suchych liści kasztanów.
Starsi zamiatają je w jedno miejsce i podpalają, co z tego, że nie wolno już niby.
I potem włosy nawet pachną jakby z wędzarni były.
Dziękuję im za to z całego serca.

Uwielbiam jesień za śliczne grube wełniane swetry w warkocze,
za kaszkiety i urocze szaliki w kratę szkodzką
Za zimne dłonie wkładane w kieszeń i za ogrzewanie ich o ciepły kubek herbaty.
Za całe dzbanki herbat , talerzyki z jabłecznikiem, za cynamon.

Uwielbiam ją za błyszczące pajęczyny na choinkach w świetle wschodzonego słońca
Za rose na trawie i za wieczorną mgłę
Za rytmy w radio takie lekko powolne i przyciszone już modnie zwanymi wychilloutowanymi
Za długie wieczory w domu

Uwielbiam ją za czas na odwiedzanie teatru i kina
za zapach książek i gazet czytanych jakby z większą częstotliwością
i za kąpiele w wannie, ciepłe kapcie i szlafrok.
Za cudowne kolory. Fiolety wrzosowe, żółcie musztardowe, butelkowe zielenie

Za śmieszne dzieci z płaszczykach z tornistrami zbierające żołędzie
Za drewno zwożone do drewutni i za koks jeszcze miejscami kupowany na tony
Za mżawki, kapuśniaczki, deszcze, kałuże, kalosze i parasole
Za unoszącą się w powietrzu melancholię i filmy wreszcie obejrzane.

Za grzybobranie
Za imbir i cytrynę
Za róż na policzkach
I kolorowe chusty wokół szyi

Za Irlandię, Szkocję i Francję wtedy

moje małe wrzosowisko