wtorek, 16 lipca 2013

Pogodzić się


Drodzy moi!

W prawdzie LePetitka Marché  i rzeczy z tym związane pochłonęły mnie bez reszty, ale odczuwam potrzebę podzielenia się z Wami moimi dzisiejszymi emocjami. Za dużo ich żeby trzymać wszystkie w środku, w końcu się muszą gdzieś ulotnić, wylać, wysypać. A tu najlepiej.


I tak sobie myślę, że ta energia pozytywna jest z uświadomienia sobie pewnej sprawy. A mianowicie tego, że każdy ma inaczej i ciągłe poczucie niesprawiedliwości utrudnia cieszenie się nawet z najmniejszej sprawy. Więc się pogodziłam.

Z tym, że mimo wykształcenia i doświadczenia zarabiam najmniej z otoczenia.


Z tym, że wzrostu to ja nie mam zbyt dużo, a wszyscy inni tak! I że Ci wszyscy inni mogą kupować normalne spodnie i nie muszą ich skracać, i że kozaki sięgają do połowy łydki im a nie do kolana, i że te same kozaki zwężenie mają na początku łydki dla wszystkich a nie na jej samym końcu przez co kozaków zakup dla mnie graniczy z cudem.

Z tym, że mimo uważania na to co jem, odżywiania się przeważnie sałatkami, ciemnym chlebem i mimo picia zielonych herbat i wody, tyję szybciej niż te co się objadają tortillami, pizzami i makaronami z sosem beszamelowym. No dobrze. Z tym pogodziłam się na pół. Ale przynajmniej wiem, ze powinnam się pogodzić:)


I jeszcze z tym, że nie zawsze wszyscy mówią prawdę, że obiecują coś a potem nie dotrzymują słowa, że oszukują, i że wcale nie wszyscy mają dobrą naturę.

I jest jakby lepiej. Jakby luźniej się żyje. I choć dalej się we wszystko zanurzam i angażuję uczuciowo, emocjonalnie i zwyczajnie najbardziej jak mogę, uczę się nie reagować na wszystko 100% gniewem, radością (choć to akurat trudne) i wybuchem płaczu. Uczę się - nie oznacza, że tak nie jest. Bo na przykład nie dalej niż w piątek, gdy się dowiedziałam o narodzinach skrzata z trudem opanowałam chęć podskoków na koryatarzu w pracy. W tajemnicy ...nawet wykonałam z trzy, ale jak nikt nie widział :) I trudno też, jeśli ktoś mnie obwinia i mówi przykre rzeczy, zachować zimną krew i się nie popłakać, nie odpowiedzieć drżącym głosem.

Chciałabym jeszcze mieć taki wewnętrzny spokój i być opanowana, ale to chyba nie tkwi już w mojej naturze choleryka. Ale chciałabym się nie wzruszać przy byle jakim tandetnym filmie, albo wtedy jak się dostaje magnetofon na urodziny i jak się czyta życzenia i charakterystykę imion. Przy byle jakiej sytuacji. Albo chciałabym nie być w gorącej wodzie kąpana, nie reagować impulsywnie, chciałabym najpierw pomyśleć a potem zrobić. No niestety - w praktyce wszystko wychodzi na odwrót. I chciałabym przestać kochać niepraktyczne rzeczy, albo jakieś takie nikomu niepotrzebne. Zgłaszać się na ochotnika wszędzie a potem się złościć, że kurcze...zawsze ja! że po co mi to było. Ale tak to jest. Nie wiem tylko, czy w moim imieniu siedzą te emocje, czy w znaku strzelca, czy po prostu we mnie. Może się kiedyś zmienię i będę jak te wszystkie kobiety, które z wielką elegancją i niespiesznymi ruchami wsiadają do auta i z niego wysiadają, które z gracją wyciągają portfel z idealnego porządku w torbie i które nie wiedzieć czemu zawsze mają idealne paznokcie i fryzury. Może w końcu przestanę obgryzać swoje pazury i może w końcu ludzie w pracy przestaną mi mówić..żebym coś zrobiła z tymi włosami. Ale uwierzcie mi. Czeszę je kilka razy dziennie, układam, ale one po swojemu żyją. To co je będę zmuszać. Albo może kiedyś będę zawsze na czas na przystanku a nie zawsze z zadyszką wsiadać do tramwaju. I może kiedyś założę spodnie w kant i do tego marynarkę pasującą i buty na obcasie co nie są zawsze za duże i pójdę spokojnym krokiem, wyszykowana i będę w miejscu umówionym piętnaście minut wcześniej. Ahh uwielbiam takie kobiety i podziwiam je za to, że wstają ten jakiś długi czas przed pracą i dbają o to by wyglądać nienagannie, za to, że są otulone drogim zapachem, który unosi się jeszcze długo za nimi i które są takie pewne siebie, co po nich widać.

Pracuję nad tym. Póki co  zakałdając cokolwiek wyglądam jak mała dziewczynka, mam bałagan w torbie, na głowie i w głowie, biegnę do autobusu po drodze zatrzymując się by pogadać z kotem i go potarmosić, chodzę sobie na boso i za dużo mówię. Stanowczo za dużo. Mam ataki śmiechu jak czwartoklasistka i rządzą mną emocje a nie ja nimi. Wybieram kalosze w paski zamiast eleganckich modnych i sukienki w kwiatki, falbanki i piórka z bawełny zamiast dopasowanych z eleganckiego materiału. Tańczę skacząc po całym domu i chodzę na czworakach po schodach. Ale nic to.
Mimo, że nad tym pracuję, powoli dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu bo przecież inna zupełnie jestem. I chyba się z tym pogodzę.


O... takie kobiety podziwiam...

http://crushculdesac.tumblr.com/
http://25.media.tumblr.com/da0f0400ca809af0c481fee6a39c8b89/tumblr_mon8b3uqsv1s4kgg7o3_1280.jpg
http://www.ciacha.net/blogi/ronaldovva/2013/06/sesja_nagore_dla_hiszpanskiego_vogue_/1


http://4.bp.blogspot.com/-95XL6MGj_nM/UE2jW9K-M7I/AAAAAAAAALE/K1Yh7kbVgs0/s1600/16.jpg
http://crushculdesac.tumblr.com

Śliczne prawda? Widać pewność siebie i taką kobieca kobiecość.

I tak z ta energią żyję dziś. Nie wiem czy od kawy czy od czekolady, czy od słońca czy od czego ją mam. Ale mam. A właśnie. Jadę na wakacje! No dobrze. Wakacje to zdecydowanie za dużo powiedziane ale nazwę je tak bo w tym roku na żadne inne zapewne nie pojadę. a więc moje wakacje będą trwały całe trzy dni weekendu ale nad morzem. I choć milion razy wolę góry niż morze, może być :) Będę chodzić na boso po piasku, zjem gofra z cukrem pudrem, dorsza z frytkami i porobię zdjęcia. Oby nie padało. Przyznaję szczerze, że odkąd mieszkam tu gdzie mieszkam a trwa to całe dwa tygodnie to nie chce mi się nigdzie chodzić, jeździć itd. Czuję się trochę jak na wakacjach :) Fajne uczucie.

Buziaki przesyłam wszystkim w ten słoneczny wtoreczek!

I jestem ciekawa Waszego zdania na temat tego pogodzenia się i kobiecej kobiecości. Jeśli takie jesteście - zdradźcie mi przepis :) 

43 komentarze:

  1. a ja nie mogę się pogodzić z kilkoma rzeczami, choć powinnam, bo rady na nie nie ma (jak na razie): upływający czas i celuuuulitttt;
    a dalej żyć trzeba, ufff:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah! cellulit :) no właśnie. niewedziałam, że o czymś zapomniałam. a z tym upływającym czasem no innej rady nie ma. mozna jeszcze go wykorzystać! na złość!

      Usuń
  2. A ja tam kompleksy mam..nogi np. mogły by być zgrabniejsze...ale staram sie tłumaczyć sobie, ze jestem piękna inaczej! A co, nogi to ja mam gwiazdorskie, np. Taka Pamela Anderson, albo Natalia Kukulska maja takie niezbyt zgrabne łydki jak ja i co? Mogą? mogą być piękne i ja też! Ze wzrostem jest u mnie podobnie jak u Ciebie. Mój mąż sie ze mnie śmieje, ze jak Pan Bóg wzrost rozdawał to ja stałam na górce:))) Ale małe jest piękne!I tak podchodźmy do życia a stanie sie przyjemniejsze:)))
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nogi to zawsze mogłyby być fajniejsjze nie? :)
      własnie własnie. moze cos innego otrzymalysmy zamiast wzrostu? :)

      Usuń
  3. Każdy z nas jest inny i to jest wspaniałe !!!!! Trzeba nauczyć się wykorzystywać swoje walory i być sobą :) I jeszcze jedno OPTYMIZM ...
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistko ! Pewnie, ze tak. Jakby wszyscy byli identyczni to troche nudno by było!:)

      Usuń
  4. Sporo cech wymienionych moglabym i sobie przypisac...a mowie nie dosc, ze duzo to bardzo szybko, dlugasnie frazy na jednym wydechu wrecz...powinnam pracowac w telewizji albo adwokaturze, a tak co poniektorzy sie czepiaja...powodzenia w akceptowaniu zastanego i nabytego stanu rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):) dokladnie jest tak jak mowisz :)
      hahahah z tym mowieniem to fajnie - pogadalybysmy sobie :)
      dziękuję!

      Usuń
  5. Niewarto myśleć co mamy złe, co można poprawić, czego jest za dużo a czego za mało:) Takie podejście wyciąga z nas jedynie energię i ochotę do życia! Ja skupiam się na tym co mam ładne, co mi się podoba i uczę się akceptować siebie i kochać w całości za to kim jestem. Tylko kiedy osiągniemy harmonię ze sobą, jesteśmy w stanie w pełni i świadomie żyć szczęśliwym życiem! Jestem przekonana, że masz setki cudownych rzeczy w sobie, nie wątpię i tego życzę i Tobie - uwierz! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie. Nie warto. ale ciezko to zorbic prawda? :) Ja wlasnie sie godze i jest troche lepiej :)
      Dziekuje pieknie za odwiedziny, za komentarz i za zyczenia!

      Usuń
  6. Uśmiechnęłam się od samego początku posta.
    Ja już się pogodziłam i z tymi butami i spodniami (zupełnie mam jak u Ciebie), chociaż złości mnie to jeszcze nie raz. Ćwiczę wciąż panowanie nad emocjami, bo wyję i ze szczęścia i ze złości i z przykrości, gdy ktoś taką mi robi, a powinnam umieć reagować odpowiednio! No ale nie do końca mi to wychodzi...
    I na tramwaj tez zawsze biegnę ile czasu nie miałabym w zapasie, chyba inaczej się u mnie nie da :-)
    Ale powiem Ci, że ja i tak wolę takie kobiety jak my. Te eleganckie i opanowane są dla mnie za poważne, wolę się wygłupiać skakać z najmniejszej nawet radości i wybuchać śmiechem kiedy tylko mam na to ochotę. Taka jestem i taką się lubię :-)

    A jeśli chodzi o wzrost, to chyba mniejszej kobietki niż sama jestem to nie poznałam :-)
    Nie zmieniaj się, zaakceptuj niedoskonałości i doskonałości!
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie moniszka! Bo to złości na maksa!
      hahahahah serio tak masz z tym wyciem? Dobrze nie byc samą tu :)
      hahah z tym tramwajem. no własnie :) Dobrze że taka siebie lubisz. fajne zdanie :) nieczesto spotykane :)


      Hahahah mozesz mi na prywatny napisac ile masz wzrostu! Bo ja mniejszej niz ja tez nigdy nie poznałam! :)
      hihihihihihihi
      buziaki!

      Usuń
  7. hahahaah! ej LE! normalnie jakbym o sobie czytała! zawsze bałagan na głowie, rzadko pomalowana (a jak tak, to tylko tusz i puder), zawsze niepomalowane paznkocie, zawsze jakaś taka mama wrażenie źle ubrana (choć noszę tylko spódnice, chyba że teraz, bo jeżdżę rowerem i na nim w spódnicy się nie da)... a w torbie jakby tornado przeszło... i zawsze patrze na te ładne laski i im zazdroszcze bo ja taka jakaś niepoważna jestem :P i wiesz co? też jestem strzelec! też reaguje emocjami! i też jadę na weekend nad morze! i też to będą moje jedyne wakacje! a gdzie jedziesz? może spotkamy się na gofrze? i strasznie chciałam Cię poznać tak na żywo, ale teraz to bym chciała jeszcze bardziej!!! buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah !
      serio? :)

      cieszy mnie to niezmiernie ! :)
      ja tez ja też ja tez spódnice!!!!! :) hahah spodnie sa mega niewygodne! :)
      ha! strzelec! :) no nie!:) nie wytrzymam! :)
      no nie! jak to na weeeekend nad morze? BO PADNĘ!
      jade do Darłówka :) Nie mów, że też bo skonam!

      Usuń
    2. no gdzie jedziesz. blagam cie napisz bo nie wytrzymam!

      Usuń
    3. sorki, nie zauważyłam Twojej odpooweidzi :P ja do Jastarni... może zmienisz troszkę kierunek? ;P

      Usuń
    4. ohhhhhhhhhhhhhhh Jastarnia. to jedyna miejscowość nad morzem, która kocham! Tam jest tak cudownie! I idx koniecznie do "Werandy" na pewno zobaczysz gdzie to jest. ahhh!

      Usuń
  8. Tak czytałam,czytałam i się zastanawiałam czy ja bym chciała być taka super idealna...taka nudna? Chyba nie!
    Też beczę z byle powodu,czasem nawet na reklamie,mam grube uda i włosy wiecznie związane w kucyk.Paznokcie maluję od święta,bo lakier od mycia garów mi odpryskuje,makijaż robię jak mi się chce.I mogłabym tak wymieniać bardzo długo ale po co? Przecież i tak to niczego nie zmieni,nie cofnę czasu,wieku do 18-stki,nie przestanę objadać się słodyczami nieustannie...najważniejsze,że jestem sobą,niczego nie udaję i że ludzie,którzy mnie otaczają lubią mnie za kim jestem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałabyś? to dobrze! :) pocieszyłas mnie :)hahahahha! więcej tu nas zwyczajnych jest! :)
      hahaha! Beti! pocieszyłas mnie i roześmiałaś:) dzięki zaodwiedziny i wpis!

      Usuń
  9. Kazda z nas ma jakies kompleksy.. mysle ze i te poukaldane i "idealne" maja.. I kazda z nas jest inna przez to wyjatkowa :-) I niech tak zostanie.. dzieki temu swiat jest bardziej kolorowy :-D Buziol wielki i badz taka by bylo Ci dobrze samej ze soba i bez szkody dla tych w Twoim otoczeniu :-)

    Pozdrawiaaam :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i mają :) fakt. Dziękuję Ci pięknie Agatka!

      Usuń
  10. Wiesz co ja chciałabym zobaczyć te kobiety co te fryzury zawsze mają idealne.. założę się że mają takie do wyjścia, tam gdzie ty je możesz zobaczyć i całą rzesza ludzi nieznajomych.. i chciałabym żebyś zobaczyła mnie teraz ;) i zobaczyła mnie jak wychodzę na przyjęcie. to są zupełnie inne iwony :) absolutnie inne :) i każdy ma prawo mieć nieład na głowie i w głowie.. i ja ci powiem że nie chciałabym! nie chciałabym przede wszystkim droga Le Petitko być niesobą. Być odbiciem fajnym w lustrze.. nie nie.. sobą być jest najważniejsze. i wszystkie zmiany jakich się podejmuję muszą być w moich ramach.. inaczej byłabym całe życie nieszczęśliwą kobietą z pięknymi paznokciami.
    Uściski :) aaa no właśnie, ty jesteś z Warszawy?? bo 3 sierpnia w warszawie organizujemy spotkanie :) no wiesz kto by chciał się ze mną lub julią (szafatosi) spotkać, to zapraszamy! szczegóły na blogu :) fajnie by było jakbyś przyszła z karteczką przypiętą: Kasia - Le petitKa :)) bosko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Iwonko Iwonko... masz świetą rację. Haha ooo..żebyś wiedziała, że chciałabym Cie teraz zobaczyć ! hihihi...
      hmm.myślisz, że nie ma kobiet pięknych , zadbanych idealnych i w dodatku szczęśliwych? własnie się zastanawiam..

      o mój Boże będziecie w Warszawie?
      nieeee ja jestem oddalona od niej 6h. ale ale! możesz mi przesłać szczegóły? może mi się uda przyjechać? o mój Boże.....koniecznie! podaj mi je :)

      Usuń
    2. haahah na blogu w przedostatnim wpisie są szczegóły :) i na fb dzisiaj ogłoszę jeszcze dodatkowo :) ale tak w skrócie to 3 sierpnia Warszawa, w jakieś kawiarni. do 20 lipca czekamy na zgłoszenia i potem ustalimy gdzie by to miało być.. więc spiesz się spiesz bo do 20 to już krótka chwila ;) na maila przysyłasz mi zgłoszenia chęci wypicia kawy ze mną :)) także czekam!!

      Usuń
    3. po 20 lipca będziemy rozsyłać maila ze szczegółami :)

      Usuń
  11. to witam w klubie niewielkich :D ja też :) ale z czasem doceniłam i lubię swój wzrost choć zakupy to katorga ;p
    ważne żeby je z czasem zaakceptować (no może poza tym cholernym wałeczkiem na brzuchu ;p ) i cieszyć się życiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha teżjestes mini / :)
      a te wałki na brzuchu no własnie :) ale nic one! cieszmy się!

      Usuń
  12. a ja myślę sobie, że absolutnie nie powinnaś nic w sobie zmieniać, wręcz przeciwnie - powinnaś być dumna z tego, jaka jesteś... zawsze idealnie i elegancko wyglądająca kobieta to musi być mega zestresowana i nieszczęśliwa... i nudna!! a Ty jesteś naturalna i prawdziwa, spontaniczne wyrażanie emocji to cecha, którą uwielbiam, sama co prawda ryczę nawet na reklamach i czasami mnie to irytuje, ale jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nieważne jacy są inni, trzeba lubić siebie, bo przecież niedoskonałości czynią nas pięknymi!!! no więc fajowa dziewczyna jesteś:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)mówisz?
      no właśnie sie zastanawiałam jak to jest z tymi kobietami zawsze eleganckimi czy rzeczywiście są nudne i nieszczęśliwe? a z tymi reklamami to też tak mam! masakra co?
      Jej jak dobrze, że jesteś. sto lat Cię nie czytałam!

      Usuń
  13. Nie jesteś sama. Ja też jestem z metra cięta :) Spodnie muszę skracać, długą spódnicę ciężko kupić. Też lubię paski, kropki, itp, itd - z takimi rzeczami jest kolorowo, w tym szarawym świecie. A co do nie potrzebnych rzeczy, przecież są takie urocze i poprawiają nam humor :) 100 razy lepiej być sobą niż wciskać się w jakieś ustalone ramy - te ramy mogą być dla nas za ciasne.
    P.S. Mam nadzieję że troszeczkę poprawiłam Ci humorek
    P.S.2 Mi też podobają się takie kobiety. Pomarzyć zawszę można ;p, bo marzenia są piękne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah :)
      noooo tak samo mam :) móisz ze tak jest? :)
      no wlasnie...ładne te kobiety takie wysokie i kalsyczne :) no cóż :) no cóż!

      Usuń
    2. Znasz to powiedzenie: małe jest piękne ;) albo duże kobiety są do wieszania firan a małe do kochania :))

      Usuń
  14. Moja droga życzę Tobie , abyś w gruncie rzeczy była właśnie taka jak opisujesz! jak te kobiety ze zdjęcia:) grunt to czuć się dobrze we własnej skórze z własnymi słabościami... grunt to nie przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu lub przejmować się nimi , ale mniej..z umiarem:)
    trzymaj się cieplutko! świetne zdjęcia...ach kto by tak nie chciał, ale życie często płata figle i trzeba się z nimi jakoś bratać, jakoś z nimi radzić.
    uściski:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dzięki scraperko :) Wiesz jak jest z tymi z e zdjecia...marzy mi się . i tyle :)

      Usuń
  15. Mi też bliżej do Twoje postaci niż do tych pań z fotografii. Nic nie poradzę na to, że wolę wygodne baleriny zamiast seksownych szpilek, mimo, że te pierwsze przy moim 160cm wzrostu optycznie skracają nogi, wyglądają źle, a te drugie byłyby wręcz wskazane. Wolę na głowie artystyczny nieład, moje włosy do pasa związane w byle jakiego koka, albo z braku gumki do głosów latam jak głupek z ołówkiem wpiętym we włosy, bo jakoś ten kok się trzymać musi. Trudno. Przebrana w szpilki i spódnicę ołówkową, białą bluzkę z żabotem i z porządkiem w torebce nie czułabym się sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha :)
      własnei wyogne baleriny toj est to! :) masz takie dlugasne wlosy ?Ale super :)I z ołówkiem no to juz w ogóle git! :)
      hahahaha no z żabotem w sumie moze tez nie :)
      dzięki Jagódka!

      Usuń
  16. Le Petitko,
    ... dzięki temu wpisowi stałaś mi się jeszcze bardziej bliska:)....ja też przy moich 158 cm...mam problem ze spodniami....:)
    ...dla mnie rozwiązaniem na podwyższenie jest koturna...i choć czasem słyszę od mojej Siostry, że ubieram się jak "Pańcia"...brak w mojej garderobie ekstrawagancji....nie znam się na modzie....i po pracy raczej nigdy nie biegam na "obczasie"...
    Jestem bardzo emocjonalna...miewam gęsią skórkę i łzy na reklamach...słuchając pięknej piosenki mogę ryczeć jak bóbr....
    ...nie jestem pewna siebie i nie umiem walczyć o swoje....nie umiem przepychać się łokciami...
    ...ale nie biegnę na ostatnią chwilę...raczej wolę być wcześniej....zawsze lubiłam....choć teraz z dzieckiem u boku coraz częściej zdarza mi się w ostatniej chwili być w umówionym miejscu....:)
    Co do takich Pań...pięknych ułożonych...zadbanych... ze zdjęć....mam takie same odczucia jak ty....
    ...Ja jeszcze dodatkowo marzę o pięknym jasnym mieszkaniu....choć nie wiem czy bym się w takim odnalazła....ale marzę, więc może czuję podświadomie, że tak...ale jak, w takim pięknym jasno urządzonym domu pozwolić dziecku być dzieckiem, któremu co rusz się coś rozleje....dotknie łapką od ciastka, od czekolady....buźkę upaćkaną przyłoży do poduszki....więc tak myślę...., że jeszcze nie teraz jeszcze trochę....jak Lena starsza będzie....:)
    Ściskam Cie mocno!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Ci piękne za taki długo wpis! :)
      to dobrze, ze się wzruszasz! Ale nie dobrze chyba ze nie jestes przebojowa - wiem bo sama nie jestem to wiem jak jest cieżko czasami. i choc w srodku siedzi tysiące emocji to jednak cięzko walczyć o swoje!
      A no tak. Z dzieckiem i wczesniej na umowionym spotkaniu to by była sztuka! porządna osóbka z Ciebie :)
      A mieszkanie...no polecam. Odnalazłabys sie na pewno.
      Dziecciaki brudza bo sa dzieciakami. Maja prawo :)
      hihihihi
      Lena to śliczne imię.. Podoba mi sie najbardziej na swiecie :)
      Dzięki że tu zagladasz, za wpis i za Twoje ciepłe słowa :)
      Bardzo mi miło!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  17. LePetitKo,

    Trafiłam do Ciebie przez blog Iwonki http://onamasilee.blogspot.com/. Lubię Twój sposób postrzegania świata, wydaje mi się podobny do mojego. Z blogami chyba jest tak, że jest to miejsce w którym rozmawia się o rzeczach ważnych, można szczerze wyrazić to co się myśli na dany temat. W codziennym życiu zwykle nie ma czasu na rozmowy o tym co dla nas ważne, o tym co nas denerwuje lub o tym co kochamy.
    Fajnie, że zamieściłaś ten wpis, zabawne jest to, że ty zazdrościsz tym ,, idealnym kobietą’’ a one pewnie zazdroszczą Tobie tej Twojej energii. Najważniejsze jest to żeby siebie lubić, zarówno w wersji nieumalowanej w snującej się po domu w dresie jak i w tej super eleganckiej na wysokich szpilkach. Kobiety, które siebie akceptują i lubią zawsze emanują niezwykłą energią i bez względu na swój wygląd wydają się być bardzo urodziwe. Przypadkowo spotkamy przeze mnie kobiety, które wzbudziły mój największy podziw wcale nie wyglądały jak ,, perfekcyjne kobiety’’ ale promieniały niezwykłym szczęściem, spokojem i elegancją. To właśnie one są według mnie absolutnym wcieleniem kobiecości.
    Tak więc nie ważne czy z makijażem czy bez, w super obcisłej sukience czy w wygodnych spodniach ale najważniejsze, że ze szczerym i serdecznym uśmiechem !
    Ja wybieram się na spotkanie z Iwonką, które ma się odbyć w Warszawie, byłabym bardzo szczęśliwa gdybym mogła poznać cię osobiście!! :-)

    Pozdrawiam
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojej jak miło! :) Witam Cię serdecznie! :) Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej zwłaszcza...że jesteśmy podobne :)
    Ta masz rację i co do blogów, i co do idealnych kobiet, i co do perfekcyjności.
    Dobrze starać się być po postu szczerzrym i uśmiechniętym! Tego Tobie i sobie zyczę :)
    Aaaaa..wybierasz się? :) Kurcze...właśnie chyba tez się wybiorę...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku, ale cudownie mi się czytało ten wpis. Taki lekki, ale zawierający mnóstwo prawd o życiu. Moim zdaniem nie powinnaś spoglądać na innych, porównywać się do nich, ponieważ każdy jest inny i to jest wspaniałe. Nudno by było na tym świecie, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami. Nie zmieniaj się, bądź sobą. A pogodzić się z różnymi przeciwnościami losu oczywiście trzeba, bo takie jest życie... Nie wygrasz z nim. Życzę udanych wakacji :)

    P.S. Małe jest piękne :)
    P.S. 2. Zdecydowanie obserwuję!

    Buziaki. http://dontgiwap.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. "Albo chciałabym nie być w gorącej wodzie kąpana, nie reagować impulsywnie, chciałabym najpierw pomyśleć a potem zrobić" - jakbym czytała o sobie. Chciałabym czasami umieć się powstrzymać, zanim otworzę swoją "niewyparzoną mysią japkę", jak to o moim odpyszczu mówi mój ukochany. Potrafię opieprzyć menela, który siedzi pod sklepem i pije piwo - choć co mi do tego? Potrafię zrobić awanturę dziekanowi swojego wydziału o coś, co dotyczyło 200 innych osób... i żadna z nich nie miała pretensji, choć powinna. Jestem trochę jak Don Kichot. Don Kichotta w zasadzie.

    Co do kobiet - wierzę, że podziwiasz te ze zdjęć. Ale nie podziwiasz też tych, które mimo, że mają ciągły bałagan na głowie, chodzą w starych szortach swojego męża na zakupy - też wyglądają pięknie? Tych które pięknymi się urodziły i tych, którym daleko do Penelope Cruz, a i tak miałoby się ochotę je schrupać? Przytulić? Poznać?


    OdpowiedzUsuń