poniedziałek, 23 lutego 2015

Asertywność

Tyle się czyta, że aż już prawie wie się wszystko.
Teoretycznie.
Że nie można sobie dać "w kaszę dmuchać"
i, że to ja i tylko ja kreuje swoje życie.
Że to moje są decyzje, co będzie jutro, w środę i za miesiąc.
W którym miejscu będę i z kim.
I wiedzieć się powinno, kiedy czas na "nie",
że jak nie pasuje, że gdy nie chcę, nie mam ochoty
I nie dać sobą manipulować i za siebie decydować.
Teoretycznie.

Teorię mogłabym wykładać, doradzać, rozpowszechniać.
W praktyce jednak jest zupełnie inaczej.
W praktyce jest strach.
Że się ktoś obrazi,
Że zmieni o mnie zdanie,
Że już mnie nie będzie lubił.

Bo przecież zaraz pomyślą:
- Ona nigdy przecież nie narzekała,
- nie stanowiło dla niej problemu cos za kogoś zrobić,
- zawsze była usmiechnięta i zadowolona
- i nigdy nie mówiła,że jej się nie podoba coś
- Znaczy - że się Jej podoba.
- No bezczelna! Powiedziała "nie".

BÅ‚agam niech na to "nie" starczy mi odwagi.



2 komentarze:

  1. Petitko uwierz mi również miałam z tym problem ale w życiu pojawiają się takie sytuacje,że człowiek zbiera się na odwagę prędzej czy później,a mnie się akurat przydarzyła i od tej pory mi lżej!
    Życzę Ci tego przełamania w sobie bo to naprawdę nic strasznego i samolubnego.
    Pozdrawiam i cieszę się,że napisałaś...czekałam niecierpliwie na nową notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze to uwierzyć w siebie a potem to prawdopodobnie już jest łatwiej .
    Życzę Ci tej wiary, tego przełamania i mocno trzymam kciuki za CIEBIE....
    Powodzenia....

    OdpowiedzUsuń