wtorek, 18 czerwca 2013

Chce mi się krzyczeć dziś!



Krzyczeć mi się chce.

Chce mi się krzyczeć z radości
Z radości, że smak czereśni nieustannie ten sam i że piwonie czarują tym samym zapachem co roku
Że starsi panowie i panie jeszcze na rowerach jeżdżą z torbami materiałowymi, z których sałata i szczypiorek wystają starannie wypielęgnowane przez tyle miesięcy.
Że skrzynka pocztowa już wisi i krzyczy "piszmy wreszcie"!
Że chcę i mogę na wakacje jechać i stopy moczyć w morzu i chłonąć oczyma górski widok
Że są tacy, którzy przed pracą usiądą na krześle w kawiarni i ciesząc się chwilą sączą kawę dawkując sobie spokojnie kofeinę na późniejszy trud.
Że jeszcze trochę tekstu jest w piosenkach takich bez teledysków.
Chce mi się krzyczeć z radości

Chce mi się krzyczeć z wściekłości
Że mural maluje pięć osób kilka dni, pięć osób które wcześniej uczyły się tego robić przez pięć lat. I nagle zostaje mural maźnięty bezdusznie ohydnym sprayem kreśląc kształt przezwisk i wyzwisk.
Źe narzekamy, że narzekamy. I że narzekamy na nas samych. Gotuje się we mnie!
Że ktoś może przepaść bez śladu. Z dnia na dzień. Po prostu. Rozpłynąć się w powietrzu.
Że wiadomości od polityki się zaczynają i na niej też kończą. Zresztą jakiej polityki!?
Że nie darzymy wdzięcznością tego wszystkiego, za co kiedyś dziadkowie poświęcali ...wszystko
Chce mi się krzyczeć z wściekłości

Chce mi się krzyczeć z bezradności
Że choroby są na świecie i brak pracy i cwaniactwo wszechogarniające
Że liczy się coraz mniej to co liczyć się powinno. Chyba powinno.
Że czasu nie sposób rozciągnąć żeby skorzystać móc ze wszystkich dobrodziejstw tego świata
Że wcale nie lubię tej technologii całej, nowoczesności i postępu co niszczy wszystko co z duszą
Że to właśnie angielski jest światowym językiem. Dlaczego nie ukraiński na przykład?
Że mamy swoich dzieci ze strachu nie posyłają do sklepu już nawet po mleko
Chce mi się krzyczeć z bezradności

Chce mi się krzyczeć ze szczęścia
Że w tramwajach ludzie książki czytają a nie tylko przesuwają palcem po kindle'ach.
Że zaczynamy segregować śmieci pomimo 22 zł za osobę
Że rowerów jest mnóstwo na ulicach mojego miasta
Że bezinteresowność w małych gestach ludzkich jeszcze można zauważyć
Że powroty do przeszłości widać w kinach, knajpkach i kawiarniach
Że małe koty wzbudzają we mnie dreszcz, wzruszenie i troskę
Że świadomość nasza jest coraz większa
Że wzruszać się potrafię i mam z tyłu głowy nieustannie taką  myśl, że jestem obok tego wszystkiego
Chce mi się krzyczeć ze szczęścia

http://polowkipomaranczy.pl/singiel-kulturalny/krzyk-edwarda-muncha/


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Zegarka nie ma na dłoni

Tydzień, dwa tygodnie, miesiąc, półtora...
przeraźliwy dźwięk budzika, krople deszczu o parapet co dzień
łyk wody, szczotka, pasta, tusz do rzęs, pięć spojrzeń na zegarek jakby dzięki temu miał zwolnić czas
krótki sprint do pracy, ponad osiem godzin jak w przyspieszonej taśmie,
kawa, herbata, kawa, woda, kanapka, coś słodkiego
sprint na uczelnie i zabijanie czasu słuchaniem lub niesłuchaniem właśnie
niesłuchaniem i myśleniem co potem i co przedtem, tylko nie o tym co właśnie, co w sekundzie
potem kolejny bieg w deszczu, coś jak triatlon to wszystko wygląda.
Na czas
Castorama i bieg między regałami, kolory, faktury, drewno, kafle,
i znowu dalej bieg między kroplami deszczu przez parking szukając samochodu
razem z kolorami, farbami, drewnem i kaflami do miejsca wymarzonego
już prawie zamieszkanego
prawie
(bo ciągle coś...*..)
i nagle ni stąd ni zowąd przyszła i palcem wskazuje poduszkę i kołdrę
dwudziesta trzecia
łyk wody, szczotka, pasta, zmywam tusz do rzęs, kilka spojrzen na zegarek jakby dzięki temu miał zwolnić czas
i do tego
* artykuł do napisania na miesiąc temu, obiad do ugotowania na jutro, ubrania do wyprania z ubiegłego tygodnia o wyprasowaniu nie wspomnę, a to auto do naprawienia, a to prezenty do kupienia bo urodziny imieniny i rocznice, a to siprądu znowu nie ma, a to ciagle coś.

Tak było.
__________

Milszy dźwięk budzika, słońce za oknem
dwa łyki wody z cytryną, szczotka, pasta, może nawet piosenka albo dwie z rana,
zegarka nie ma na dłoni,
spacer do pracy, a w niej starannie przygotowana kawa i rozkoszowanie się nią, więcej wody,
koniec popołudniowej uczelni, więc powrót do biegania przyjemniejszego takiego bo chcę, po pracy
układanie, przekładanie, wystrój wnętrz, sadzenie kwiatów, pakowanie się, wypakowywanie się,
nie patrzenie w przód, chyba, że o marzeniach mowa
nie patrzenie w tył, chyba, że za wspomnienieniami miłymi
kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt chwil z blogami innymi,
może jakieś zdjęcia ... pustych ścian a potem wypełnionych pomieszczeń,
i spodzewana dwudziestatrzecia
a nawet dwunasta
i przestrzeń między nimi miło wypełniona

Tak będzie.

 ___________

od dziś! Muszę i chcę. Zwolnić.
Nie zwolnić zmuszona płaczem bezradności z braku sił.
Nie.
Zwolnić i zatrzymać się. Uchwycić sekundę.

Co u Was moi mili....?

chwila-czesc-7
http://www.widelec.org/stuff/chwila7/chwila_01.jpg